sobota, 8 czerwca 2013

Omnononm.

nocna owsianka na kefirze z otrębami i suszoną żurawiną, pasek białej czekolady Ritter Sport z orzechami laskowymi 
night oatmeal on kephir with brans, dried cranberries, piece of white chocolate Ritter Sport with hazelnuts 

Wreszcie zalogowałam się do systemu (ad. rekrutacja). 
Nie było tak strasznie. 



piątek, 7 czerwca 2013

Modeling?

wegański placek z tego przepisu, kiwi
vege pancake from this recipe, kiwi

Kiedy szłam do toalety zatrzymały mnie dwie koleżanki z klasy, z którymi nie jestem w zbyt bliskich kontaktach i powiedziały, że własnie o mnie rozmawiały. Poprosiły, abym chodziła w rozpuszczonych włosach (zazwyczaj noszę je spięte w koka, by mi nie przeszkadzały, ale dzisiaj rozpuściłam) bo świetnie w nich wyglądam oraz zapytały czy - uwaga, uwaga - myślałam o modelingu i abym o nim pomyślała. Stwierdziły, że chodzę jak modelka i mam odpowiednią figurę. To było bardzo miłe. 


czwartek, 6 czerwca 2013

First approach to polenta.

polenta na mleku sojowym z cynamonem, pokruszonymi ciasteczkami owsianymi, jabłkiem i miodem
polenta on soy milk with cinnamon, crushed oat cookies, apple and honey 

Zastanawiam się, czy robienie zdjęć jedzenia co ranek nadal mnie kręci. 
Nie chciałabym porzucać bloga, ale mam wrażenie, że nikogo nie będą obchodziły moje wypociny związane bardziej ze samą mną, moimi przemyśleniami, niż śniadaniami. 
Z drugiej strony lubię czasem wrzucić tu fotkę owsianki, popatrzeć na wasze, jest to pewien rodzaj obowiązkowości, jednak czasem po prostu mi się odechciewa, bo początkowo ciepłe śniadanko zdąży wystygnąć zanim ja zrobię odpowiednie ujęcie. No i to zawsze trochę czasu spędzanego przed laptopem, który można by jakoś inaczej spożytkować. 
Póki co - zostaję. 

A co Wy myślicie na temat mojego bloga i tego co powinnam z nim uczynić? 



środa, 5 czerwca 2013

Wisla - I come back superior.

budyniowa owsianka na mleku sojowym z cynamonem, jabłkiem, domowym masłem orzechowym i białą czekoladą Ritter Sport z orzechami laskowymi 
pudding oatmeal on soy milk with cinnamon, apple, homemade peanut butter and white chocolate with hazelnuts Ritter Sport 

(Stwierdzam, iż uwielbiam Ritterki.) 

Takie wyjazdy uczą, nie w sensie nauki jako wiedzy szkolnej, ale wiedzy o życiu (chociaż w pociągu zaliczyłam sprawdzian z niemieckiego na pięć). Teraz już wiem, że o zjedzeniu michałka i kilku żelek na godzinę przed obiadokolacją i połowy wafelka po nie powinno się rozmyślać.
Nie weszliśmy na żaden szczyt. Pogoda nie dopisała, a jeszcze bardziej nie dopisała kondycja niektórych osób. Jestem dumna, że chociaż nie ćwiczę na wf-ie (nie z własnej woli), to jednak mam kondycję lepszą od niektórych kolegów (albo przynajmniej na to wyszło podczas wędrówki). Mimo wszystko wyjazd uznaję za jak najbardziej udany, choć połamałam parasol, a wracając autobusem zahaczyłam jednego pana na wystający drut i musiałam szybko go wyplątać.



niedziela, 2 czerwca 2013

I'm a chocolate monster.

jajecznica na maśle i oleju z dwóch jajek i dwóch żółtek (zostały z pieczeni ciasta) z cebulką i papryką, biały chleb z masłem (trzy kromki) 
scrambled egg on butter and oil by two eggs and two yolks (leftovers from baking cake) with onion and pepper, white bread with butter (three slices)

Jestem czekoladowym potworem. Zjadłam już pół (a może ponad pół) tabliczki mlecznej ritterki z całymi migdałami - najpyszniejszej czekolady jaką było mi dane skosztować, jeszcze jakąś kosteczkę innej mlecznej, cztery rafaello i kawałek ciasta z jabłkami i płatkami owsianymi na białkach (z których to zostały mi dodane do jajecznicy żółtka). Czy poranny ok. 30 minutowy marszo-bieg i 10 minutowy trening brzucha z Mel B. mnie usprawiedliwiają? Chyba nie, bo "bieg" był wyjątkowo niemęczący, nie wiem, czy idzie mi lepiej czy mniej się przykładam, ale chyba to drugie, bo na początku biegałam z psem i on jak było trzeba narzucał szybsze tępo. 

Nie, żebym przeżywała z powyższego powodu (jeżeli powodem można go nazwać) jakąś traumę, ale tak rozkminiam i byłabym ciekawa waszego zdania na temat: 
Co ja wyczyniam? 

Z góry dziękuję. 


PS: Jutro jadę na dwa dni do Wisły i wpisów nie będzie. Odpoczniecie sobie trochę ode mnie. 





sobota, 1 czerwca 2013

Children's Day.

domowy chleb* i chleb słonecznikowy z twarogowym serem kozim i miodem/ twarogowym serem kozim i dżemem figowym/ margaryną i dżemem figowym (bez zdjęcia)
homemade bread* and bread with goat curd and honey/ goat curd and fig jam/ margarine and fig jam (without photo) 

*domowy chleb pszenny z otrębami, płatkami owsianymi i słonecznikiem pieczony przez brata - nie, nie był to jego pomysł, po prostu mama nie miała czasu i zagoniła go do mieszania składników, ale chlebek wyrósł jak nigdy. 

A na dzień dziecka (o którym praktycznie zapomniałam) dostałam mleczną ritterkę z całymi migdałami, życzenia i pozwolenie na przygotowanie obiadu - pęczak z sosem grzybowym z cebulką. Chyba się udał.  

Miłego dnia!