czwartek, 11 lipca 2013

Powroty* małe i duże.

*Chciałam napisać "potwory" ;) 


Dzisiaj na śniadanie jadłam waniliową, budyniową owsiankę na mleku sojowym z jabłkiem i masłem orzechowym. Zdjęcia nie zrobiłam. Ale jakie to ma znaczenie? 

Chciałabym wrócić na bloga i chyba to zrobię. Teraz, w wakacje, choć pewnie będą wyjazdy i nie każde śniadanie zostanie uwiecznione (nawet nie wyobrażacie sobie jak wygodne i swobodne stały się dla mnie śniadania bez aparatu w ręku). Dziś bez zdjęcia, ale zdarzało mi się wcześniej  robić je z myślą o dodaniu, ale do dodania nie dochodziło, więc jeśli znajdę czas pewnie je opublikuję. 

Z informacji ważnych, to biegam! Dzisiaj gdy już wywlekłam swoje cztery litery na zewnątrz (z tym mam zawsze największy problem) to tak sobie biegłam i biegłam, spokojnie, od czasu do czasu skręcając w nieznaną ulicę, zastanawiając się czy to rozsądne, ale z pełną radością, satysfakcją i praktycznie bez zmęczenia wróciłam do domu po 1 h i ok. 20 minutach, by za godzinę pojechać rowerem mamy (mój jest w naprawie) do Lidla. Po krokomierz. Szkoda, że nie miałam go tego ranka. Jestem ciekawa ile przebiegłam. 



1 komentarz:

  1. Byłam wczoraj w Lidlu i sama oglądałam ten krokomierz, ale jednak wzięłam tylko buty - moje poprzednie nie nadawały się już do niczego. Śniadanie mimo, że bez zdjęcia brzmi smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń