Wczoraj pierwszy raz kosztowałam awokado "nie w zupie" i postanowiłam podzielić się wrażeniami. Ukroiłam malutki kawałek przed położeniem go na kromkę razowca i spróbowałam.
Pierwsza myśl - niedobre... Druga myśl - maślane... Trzecia myśl - orzechowe!
I tak - zasmakowało mi. Po zjedzeniu większej części solo pewnie bym zwymiotowała, ale na kanapce było niezrównane. O mało co, a nie myślałabym o nim przez cały boży dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz